poniedziałek, 6 grudnia 2021

Rozdział 4 (Victoria Fraska)

     Kiedy Will położył na ziemi sparaliżowanego mężczyznę, nagle usłyszeli stłumiony krzyk.

- GDZIE ON JEST?!?!

    Potem wszystko ucichło. Najpewniej przez panele wygłuszające, które były w tym dziwnym pokoju, reszta rozmowy była niemożliwa do usłyszenia.

- Czy... Czy to było o mnie...? - drżącym głosem zapytał mężczyzna.

- Pewnie tak - odpowiedział Will.

- Może oddalmy się stąd?

- Dobry pomysł.

   Po ostrożnym wzięciu mężczyzny na plecy zaczął powoli iść. Obaj byli zmęczeni i przerażeni, więc przez większość podróży panowała cisza.

- Pamiętasz może, jak masz na imię?

- Nie za bardzo... Chyba... Hmmm... Leon... Tak Leon...

- Dobrze, a wiesz co chcieli ci zrobić? - kontynuował rozmowę Will.

- Mówili coś o rynku, dobrych cenach i że nikt się nie domyśli. Podejrzewam...

 Nagle przerwał i zaczął się panicznie rozglądać.

- Cicho... - wyszeptał Leon, próbując podnieść ręke - Za drzewo... Tam...

    Will wykonał rozkaz i pośpiesznie pobiegł we wskazane miejsce. W pewnym momencie usłyszał coraz głośniejsze kroki.

- Halo, haloooo... Wiem, że tu jesteście... Nie ukrywajcie się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 15 (Victoria Fraska)

     O 6 rano Will wstał. Zaczął się rozglądać, był w swoim domu, jednak coś tu nie pasowało. Chwilę później uświadomił sobie, dlaczego. -...