czwartek, 6 stycznia 2022

Rozdział 7 (Antonina Sikora)

     Gdy Will się zaczął się budzić, zobaczył stojącego nad nim Karla i kilka pielęgniarek.

- Prawie nam uciekł - mówił do jednej z pielęgniarek Karl - będzie trzeba lepiej go pilnować.

- To prawda, nie możemy drugi raz do tego dopuścić - odpowiedziała.

- No i trzeba pilnować tego Leona, chociaż i tak nie może się ruszyć - dopowiedział szybko Karl, po czy wyszedł, bo zauważył, że Will się budzi.

- Gdzie ja jestem…? Halo Karl, Leon, co się dzieje? Pomocy! Błagam!!

- Nic się nie dzieje, nie bój się - odparła jedna z pielęgniarek, to tylko twoja wyobraźnia, wszystko sobie wymyśliłeś, nie ma żadnego Leona i Karla. Jestem ja i pani Bożenka, wszystko jest dobrze.

- Ale… ale jak? To, to przecież niemożliwe, ja…ja stąd przecież uciekłem i szedłem z Karlem do domu, o co tutaj chodzi?…

- Wydaje mi się, że to był tylko zły sen - powiedziała pani Bożenka -odpocznij teraz, wpadniemy tu niedługo z doktorem, który poda ci leki.

     Zdenerwowany Will próbował uporządkować myśli.

- To niemożliwe…p-przecież…to nie mogło tak być…- mówił do siebie Will - czy ja do reszty zwariowałem!!!-powiedział to, po czym zagapił się w podłogę.

     Gdy tak patrzył, zobaczył na niej kilka liści, dokładnie takich jakie rosły na drzewie, za którym się schowali, gdy w ich stronę szedł Karl.

- A, więc to prawda…wiedziałem, że to prawda! TAK…TAK!!!! - krzyknął zadowolony Will -wiedziałem, że nie wolno ufać temu typkowi…czemu go posłuchałem…ajj dałem ciała, niedobrze. Ja i Leon bylibyśmy teraz woli, gdyby nie on. No trudno…

   Do pokoju weszły pielęgniarki - pani Bożenka i pani Basia oraz doktor…wyglądał on bardzo znajomo, niósł strzykawkę z zielonym płynem. To Karl - szybko zorientował się Will. Tak, to na pewno on.

- Wiem, kim jesteś, doktorku - zwrócił się do Karla Will - to nie był sen, mam na to dowody -mówił, patrząc się na pielęgniarki.

     Lekarz i pielęgniarki wymienili spojrzenia, po czym roześmiali się.

- I co niby chcesz z tym zrobić? - spytała pani Basia - jesteś tu uwięziony tak czy tak…  hahahahahahah…

     Will chciał coś powiedzieć, lecz poczuł, że żyłę jego prawego przedramienia wypełnia jakaś substancja, spojrzał w tamtą stronę i ujrzał Karla z pustą strzykawką, po czym upadł bezwładnie na łóżko.

Rozdział 15 (Victoria Fraska)

     O 6 rano Will wstał. Zaczął się rozglądać, był w swoim domu, jednak coś tu nie pasowało. Chwilę później uświadomił sobie, dlaczego. -...