Spotkanie miało się odbyć o godzinie 16, więc Will prawie się na nie spóźnił, bo o 15.50 wyszedł z biura. Gdy był na miejscu, zobaczył, że w restauracji nie ma żadnego klienta, więc usiadł do stolika i chwycił telefon, aby zadzwonić do klienta.
- Masz ci los, nie mogę się dodzwonić - mówił do
siebie
Po chwili podeszła
do niego kelnerka, która spytała się czy może mu w czymś pomóc.
-Nie, dziękuję, umówiłem się tutaj z moim klientem,
ale nigdzie go nie widzę i nie mogę się do niego dodzwonić.
-Okey, rozumiem, w razie czego proszę mnie wołać.
Kelnerka
odeszła, a Will znudzony czekaniem pobrał sobie na telefon grę i zaczął w nią
grać... Tak minęło 30 minut, a klienta nadal nie było. Will wszedł w kontakty i
zadzwonił do szefa, lecz on nie odbierał. Nagle w restauracji zakluczyły się
drzwi, lecz nikogo tam nie było widać. Will wstał i podszedł do lady i zaczął
wołać obsługę.
- Haloo? Jest tam kto?
*Cisza*
- Halooo!
Nikt nie
odpowiadał, więc wszedł za ladę i poszedł zobaczyć, czy ktokolwiek jest w
restauracji. Niestety, nikogo nie zastał... Został mu do sprawdzenia tylko kącik
dla sprzątaczki. Uchylił lekko drzwi i zaglądnął do środka, Zobaczył tam stół
operacyjny oblany krwią i kilka noży na podłodze. Wszedł dalej do
pomieszczenia, aby zobaczyć je całe. Po chwili coś wyskoczyło mu przed twarz i
zemdlał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz